Cedynia - nowy kamień, nowa tajemnica.
Cedynia - nowy kamień, nowa tajemnica.
Nie tak dawno ponownie odwiedziłem granitowy kościół w Cedyni. Nie była to wyprawa studyjna, poprzedzona wertowaniem źródeł … raczej spontaniczne odwiedziny przy okazji. Ale jak to z grzybobraniem bywa, można przeczesać cały las i nie znaleźć ani jednego, a wychodząc potknąć się o dorodnego prawdziwka. Analogiczna sytuacja przytrafiła mi się tego dnia.
Tocząc rozmowę w pobliżu zakrystii moją uwagę przykuła pewna anomalia występująca w licu jej zachodniej ściany. Tuż nad fazą gzymsu cokołowego dostrzegłem wysuniętą nieco przed lico ściany granitową kwadrę. Nie byłoby w tym nic nienaturalnego gdyby nie żłobienie, które się na niej znajduje. Z pewnością wykonane ludzką ręką, z rozmysłem. Pobiegłem po aparat.
Kwadra opracowana w formie delikatnego klina zwężającego się ku dołowi. Żłobienie wykonane dość głęboko i precyzyjnie, dokładnie w połowie kamienia, o dość obłych wewnętrznych krawędziach, jakby powstałych przez przeciąganie liny. Poprowadzone przez całą długość ścianki zachodniej. Górny przebieg urywa się na linii lica muru. Można jedynie przypuszczać, że biegnie przez całą płaszczyznę górną. Czy ma swoją kontynuację na ściance wschodniej, tego nie wiem? Z pewnością pozbawiona żłobienia jest płaszczyzna dolna, nieopracowana.
Usytuowanie jej względem poziomu posadzki zakrystii trudne jest do określenia ze względu na późniejsze nawarstwienia. Wydaje się jednak, że pierwotny poziom posadzki zakrystii znajdował się poniżej gzymsu cokołowego i kwadry ze żłobieniem.
Jaką funkcję pełnił ten kamień? Czemu służyć miało głębokie żłobienie? Jaka sugestia wiąże się z jego lokalizacją? Jaką zagadkę w sobie kryje?
Mam wprawdzie swoje typy, ale pytania pozostawiam otwarte, czekając na sugestie i próby rozwiązania zagadki.