loading...
Zamknij wpis

Wyprawka studyjna – Mirowo raz jeszcze.

U schyłku lata odbyła się kolejna edycja Aksamitnego Festiwalu w Mirowie gm. Moryń. Jednym z punktów programu była prelekcja historyk sztuki Pani Kazimiery Kality-Skwirzyńskiej, ukazująca architekturę i wyposażenie miejscowego kościoła, rodowodem sięgającego połowy XIII wieku.

Podczas omawiania wschodniej ściany szczytowej, Pani Kazimiera zwróciła uwagę na triadę okien w układzie piramidalnym oraz rozbudowaną dekorację złożoną z ostrołukowych blend i okulusa.

W Mirowie byłem już jakiś czas temu, kościół opracowany jest też w katalogu zabytków na mojej stronie. Nie miałem jednak okazji by wejść do środka. Słuchając prelekcji przyjrzałem się dokładnie blendom u podstawy szczytu. Zauważyłem, że dwie najwyższe są nietypowo głębsze od pozostałych, a ich ościeża są rozglifione. Różnica widoczna była także w ceglanym wypełnieniu tych blend. Uświadomiłem sobie, że nie mogą to być blendy, tylko zamurowane okna. Żeby to potwierdzić konieczne stały się ponowne odwiedziny kościoła.

W połowie października korzystając z życzliwości Pana Tomasza, mieszkańca Mirowa, udałem się na ogląd wieży i poddasza. Od razu zwróciłem uwagę na pięknie wykonaną konstrukcję szkieletową nastawy wieży, osadzoną głęboko w kamiennym murze korpusu. Po drodze ukazał się piękny kamienny ostrołuk zachodniego portalu wejściowego. Ościeże widoczne w kruchcie zostało bowiem wtórnie otynkowane. Nieco wyżej w kamiennej ścianie pierwotnego szczytu dostrzegłem piękny okulus o mocno rozglifionym ościeżu. Z pewnością warto jeszcze raz powrócić i poszukać ewentualnej dekoracji szczytu zachodniego przysłoniętego przez dobudowaną wieżę.  

Jeszcze wyżej, na dublowanej drewnianej konstrukcji, zawieszony jest dzwon z piękną inskrypcją i tarczami herbowymi.

Dalej, już na poddaszu, dobrze widoczna, zdublowana konstrukcja drewnianego stropu beczkowego.          

To co najważniejsze okazało się być na końcu poddasza - kamienny szczyt wschodni, a w nim zamurowane rozglifione ościeża okien i okulus. Jednoznacznie potwierdziło to przypuszczenia, ale zrodziło jednocześnie dalsze pytania. Wiadomym jest, że kościół w Mirowie powstał z fundacji cedyńskich cysterek. W architekturze tego zakonu dość częstą praktyką było zamykanie przestrzeni kościołów otwartą więźbą dachową. W krajach o ciepłym klimacie nie stanowiło to problemu, ale w naszych warunkach byłoby to nie lada wyzwaniem. Wiele wskazuje jednak na to, że mimo obaw rozwiązanie z otwartą więźbą dachową powielono w mirowskim kościele. Można sobie tylko wyobrazić, jak rozświetlone musiało być wnętrze kościoła, przez promienie słońca wpadające ostrołukowymi oknami we wschodniej ścianie, ale także przez ostrołukowe okna i okulus w podstawie szczytu. Musiało rodzić wręcz mistyczne doznania.

Wracając Pan Tomasz zwrócił uwagę na malowane na jętkach więźby dachowej napisy pozostawione zapewne przez dekarzy dokonujących remontów pokrycia bądź więźby.

Przyjdzie teraz nanieść konieczne poprawki opisie Kościoła.       

  



Do góry